- autor: max793, 2014-10-05 12:55
-
Nie opis, ale jakiś krótki "mój stwór" w rozwinięciu.
0 pkt. przywozimy z wyjazdu na Stal. Trochę szkoda, bo po pięknym golu Kamila Borowca obejmujemy prowadzenie i kontrolujemy ten mecz w całości, nic złego nie dzieje się nawet na naszej połowie, czasami jakaś piłka wpada w nasze pole karne, ale tylko wpada i tylko piłka. Jakiś rzut rożny, jakieś zamieszanie, źle wybita piłka i gospodarze wyrównują. Do przerwy remis. Po przerwie prawie to samo lecz rywal już "coś bardziej zaczyna się rzucać", coś próbuje zagrozić, lecz nic mu z tego, obrońcy kasują wszystko. My też coś tam mamy i przynajmniej jeden gol powinien wpaść ( za wysoki lob nad bramkarzem ). W 2 połowie mecz w sumie wyrównany i trzeba powiedzieć, że gdyby nie główny arbiter to chyba byłby remis, bo : jakieś prostopadłe podanie - jakiś ( 100 % ) 2 metrowy spalony - jakaś wrzutka - jakiś strzał i ...... i co ? i 2:1 dla Stali. I kto się cieszy ? Nie My.
Po meczu ten chłopczyk z gwizdkiem mówi, że strasznie przeprasza za tego spalonego. Mylił się cały czas, w obydwie strony, ale jak robi "babola" i tracisz z tego gola to co Cię ogarnia ? KONIEC, nie piszę już nic więcej .....
Dzięki za uwagę